Choroba - klątwa ludzkości?
Wstęp do tej publikacji stanowią tak naprawdę moje poprzednie artykuły dotyczące stylu życia - KLIK i KLIK, zdrowia i witalności - KLIK. Jeśli jeszcze się z nimi nie zapoznałeś, zachęcam Cię do rozpoczęcia lektury właśnie od nich. Moim zdaniem są doskonałym wprowadzeniem do tematu choroby, który chcę poruszyć dzisiaj. Wszystkie wpisy z kategorii 'Zdrowie' staram się zamieszczać w taki sposób, aby miały swój logiczny sens i stanowiły kontynuację wcześniejszych, po to aby ułożyły Ci się w jedną, spójną i uporządkowaną całość, z której będziesz mógł wyciągać własne wnioski i opinie. Dlatego idealnie byłoby gdybyś zamieszczone w tej kategorii posty czytał po kolei, czyli od najstarszego do najmłodszego.
Dzisiaj, w oparciu o zdobytą wiedzę i odnosząc się do natury, postaram się przedstawić Ci zupełnie inną definicję choroby, niż tę, w którą wierzyłeś do tej pory.
Już samo słowo ‘choroba’ budzi w nas lęk i przerażenie. W sytuacji, kiedy choroby dosłownie opanowały dzisiejszy świat, nie jest to niczym dziwnym. Mimo, że dawniej nie pojawiały się one na taką skalę jak dziś, to jednak od zawsze miały negatywny wydźwięk i siały postrach, niosąc ze sobą ból i cierpienie. I nic w tym osobliwego, bo skoro przeznaczeniem człowieka jest zdrowe i szczęśliwe życie, to czy choroba nie jest przekleństwem? Z pewnością się z tym zgodzisz, bo przecież tylu ludzi dziś choruje i umiera w wyniku właśnie chorób. Jeszcze parę lat temu myślałam dokładnie tak samo. Dziś mam na ten temat zupełnie inne zdanie, które może Cię mocno zaskoczyć lub nawet wzbudzić Twój sprzeciw. Dlatego, jedyne o co Cię proszę, to wyłącz swoje uprzedzenia, a włącz… ciekawość. Chociaż na czas czytania tego artykułu. Wnioski wyciągnij na koniec. A ja postaram się krok po kroku przedstawić Ci swoje argumenty.
Chiński lekarz jest w stanie wyczuć chorobę tylko po subtelnym zapachu ciała, na dwa lata przed tym, zanim fizycznie objawi się w ciele. To doskonale dowodzi, że wbrew ogólnemu przekonaniu, choroba nigdy nie pojawia się nagle, znikąd, bez sensu i celu, ale zawsze jest poprzedzona naszymi czynnościami, wyborami i decyzjami, których dokonujemy w każdej godzinie, minucie i sekundzie naszego życia. I mimo, że większość z nas doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że często nie są to wybory ani dobre, ani słuszne, to jednak nadal w nich tkwi, bo przecież ‘wszyscy tak żyją’. Brutalna prawda jest jednak taka, że w naturze nic nie ginie, a prawo przyczyny i skutku odnosi się do wszystkiego. Brutalna prawda jest taka, że jeśli zanieczyszczasz swoje ciało fizycznie i/lub emocjonalnie, źle je traktujesz i odwracasz się od natury czyli jednym słowem, nie współgrasz z naturalnymi rytmami wszechświata, to zgodnie z tą zasadą, takie działania nie mogą skończyć się dobrze i w końcu zamanifestują się chorobą. Jakkolwiek będziesz się starać przechytrzyć, oszukać czy ignorować naturę (działając przeciwko sobie i niej) wiedz, że to Ci się nigdy! nie uda. Moc życia (natury) jest tak potężna, że cokolwiek by się nie działo, ona zawsze będzie o krok przed Tobą. Zawsze będzie mieć pierwsze słowo i zawsze będzie grać pierwsze skrzypce we wszystkim, co dotyczy istnienia. To cecha każdej, wspierającej matki - zarówno Twojej rodzicielki jak i Matki Natury. Dla każdej z nich priorytetem zawsze będzie Twoje dobro, nawet jeśli w danej chwili będziesz mieć poczucie, że działa przeciwko Tobie lub, że się myli.
Zgodnie z prawem przyczyny i skutku, przy jakimkolwiek zachwianiu naturalnej równowagi, pojawia się odpowiedź wszechświata (natury), która jest niczym innym jak po prostu zdecydowanym wyrażeniem niezgody, sprzeciwu na pogwałcenie podstawowych praw istnienia poprzez działania człowieka. I tu, rodzi się ważny wniosek. Mianowicie taki, że choroba jest niczym innym, jak przywołaniem Cię do porządku. Jest środkiem naprawczym stworzonym przez samą naturę, który wykształcił się w procesie ewolucji, na przestrzeni tysięcy lat. To ludzie zanieczyszczając planetę, a w rezultacie samych siebie wymusili na matce naturze podjęcie tak ‘drastycznych rozwiązań’. Opinia, że człowiek tak naprawdę sam stworzył swoje choroby może być dla Ciebie mocno zaskakująca i wydać Ci się w tej chwili nonsensem, lecz kiedy zastanowisz się nad tym głębiej, myślę, że w końcu przyznasz mi rację. Jest jeszcze jedno ważne prawo natury, które łatwo tę tezę potwierdza. Według niego, wszystko, co bezużyteczne, w naturze zanika. Czy więc Twoim zdaniem, natura mogła tak bardzo się pomylić, aby posunąć się tak dalece i stworzyć choroby? Odpowiedź na to pytanie nasuwa się sama - gdyby choroby były bezużyteczne, zwyczajnie by nie istniały. A gdyby nie istniały - nie istniałby dzisiejszy świat. Dlaczego? Jak to działa? Jaki jest w związku z tym cel choroby? Ano taki, że najważniejszym priorytetem natury jest utrzymanie życia na ziemi, a żeby je zachować, natura jest zmuszona (czasem w brutalny, bezwzględny sposób) przywrócić równowagę tam, gdzie została ona zaburzona. Z tego powodu, pojawiająca się choroba nie uśmierca nas natychmiast, ale daje nam zwyczajnie czas na dokonanie zmian w całym naszym życiu, nie tylko fizycznym, ale też psychicznym i duchowym. Jest swego rodzaju ‘budzikiem’, który ma na celu zwrócenie naszej uwagi i jednocześnie poprawę wszystkich tych elementów czy dziedzin naszego życia, które do tej pory sprawiały nam trudności lub (z jakichś powodów) nie poświęcaliśmy im zbytniej uwagi. Innymi słowy, celem choroby jest ponowne scalenie człowieka na wszystkich trzech płaszczyznach: fizycznej, psychicznej i duchowej, po to aby w efekcie mógł żyć pełniej i bardziej świadomie. Dzieje się tak dlatego, ponieważ człowiek jest częścią natury, a jego ciało to mini wszechświat. I jeśli coś w nim zaczyna zawodzić, oznacza to jedynie, że z pomocą przychodzi nam (matka) natura, tworząc… właśnie chorobę. Tym samym, jakkolwiek szokująco to dla Ciebie zabrzmi, choroba może okazać się Twoim największym uzdrowicielem, jeśli tylko zrozumiesz jej sens i zaczniesz dokonywać rzeczywistych, pozytywnych zmian w swoim życiu. Gdyby natura nie była zainteresowana utrzymaniem przy życiu wszystkich istot, umieralibyśmy nawet w wyniku zwykłego skaleczenia dosłownie w kilka godzin czy minut.
Tą drogą doszliśmy wspólnie do najważniejszej konkluzji - choroby pojawiają się wtedy, gdy odchodzimy od stylu życia zgodnego z naturą. Wtedy, gdy nie szanujemy i zaniedbujemy nasze ciała i umysły, zanieczyszczając je na wiele sposobów. Konsekwencją tego jest ukazanie się zupełnie nowej definicji choroby, zgodnie z którą choroba jest tak zwanym kryzysem toksyczności, stanowiącym próbę powrotu ciała do równowagi (homeostazy) poprzez eliminację toksycznych substancji i szkodliwych płynów. Kryzys toksyczności powstaje wówczas, gdy zgromadzone w ciele toksyny osiągnęły swój możliwie najwyższy stan tolerancji, który dla każdego z nas jest inny. Gdy jego poziom jest zbyt duży, ze strony ciała pojawiają się sygnały w postaci bólu lub innego dyskomfortu, zwanego przez nas objawami lub symptomami. Ciało może gromadzić w sobie toksyny produkowane wewnętrznie lub wchłaniane z zewnątrz. O ile większość z nas ma świadomość czym są toksyny zewnętrzne, tak jeśli chodzi o te wewnętrzne nie mamy właściwie żadnego pojęcia czym są i w jaki sposób się gromadzą. Dlatego dla porządku postaram się wymienić te najważniejsze.
Do toksyn zewnętrznych zalicza się:
- zanieczyszczenie środowiska,
- używki,
- chemiczne dodatki do żywności,
- żywność przetworzona (tzw. gotowce, żywność mrożona (tak!), puszkowana, konserwowana, sproszkowana i nie tylko),
- wszelkie produkty, z którymi żywność ma styczność jak np. aluminiowe garnki czy sztućce, plastikowe i styropianowe naczynia, puszki, plastikowe butelki, w których sprzedawana jest woda i inne napoje, folia i folia aluminiowa. Wszystkie zawarte w tych rzeczach chemikalia, bardzo łatwo przenikają do żywności, a potem do naszych ciał,
- kosmetyki i chemia gospodarcza,
- ubrania,
- inne tekstylia tj.: dywany, firanki, podłogi PCV, niepalne materace,
- sprzęty codziennego użytku jak np.: sprzęt i pojemniki kuchenne wykonane z plastiku, z zawartością Bisfenolu A, garnki, patelnie i naczynia aluminiowe, folia aluminiowa, kuchenki mikrofalowe.
Źródłem toksyn wewnętrznych są:
- niestrawione resztki żywności, powstałe na skutek: niedostatecznego przeżuwania pokarmów, zbyt częstego jedzenia, niewłaściwego łączenia pokarmów, zbyt późnego oraz przetworzonego jedzenia, które zalegają w naszych jelitach, stanowiąc doskonałą pożywkę dla wszelkich patogenów (również pasożytów),
- toksyczne substancje chemiczne, które nasze ciało wytwarza pod wpływem strachu i stresu,
- silnie trujące substancje powstałe na skutek złych myśli i emocji,
- toksyny, będące efektem działań bakterii, wirusów i grzybów (na przykład te gromadzące się w korzeniach zębów leczonych kanałowo lub w miejscach powstania wszelkiego rodzaju zapaleń).
Biorąc pod uwagę ilość zanieczyszczeń, jakie mogą potencjalnie gromadzić się w naszych ciałach każdego dnia na skutek nieodpowiedniego (czy też nieświadomego) stylu życia, nieustannie zdumiewa mnie fakt, jak dużo nasze ciała są w stanie znieść i nadal w miarę ‘normalnie’ funkcjonować. Do tego, większość osób nawet nie wie czy też nigdy nie słyszała o tym, że ludzkie ciało, głównie poprzez oddziaływania na naszą psychikę, wytwarza również własne toksyny. Wszystko, co wpływa na Ciebie psychicznie (dobrze lub źle), zawsze będzie skutkować wytworzeniem się w ciele wielu różnych substancji chemicznych: tych o pozytywnym działaniu jak np. endorfiny czy oksytocyna, ale także tych negatywnych: adrenalina, kortyzol czy wolne rodniki tlenowe. Te pozytywne znajdą swoje
odzwierciedlenie w ciele np. w postaci świetnego humoru i samopoczucia,
dobrego apetytu czy głębokiego, relaksującego snu. Z kolei te negatywne przełożą się na wszelkiego rodzaju bóle, bezsenność, brak koncentracji, wysypki,
przeziębienia i ..wiele, wiele innych. I analogicznie - to, co wpływa na Ciebie fizycznie zawsze
ujawni się w Twojej psychice: w Twoich myślach, emocjach, reakcjach,
codziennych wyborach, a także w sposobie postrzegania i odbierania
sytuacji i ludzi, które/których spotykasz na co dzień i ogólnie w
odbiorze świata i rzeczywistości. Ludzkie ciało i jego psychika to zamknięty,
nierozerwalny ciąg zdarzeń, który działa zgodnie z prawem przyczyny i skutku na zasadzie: akcja - reakcja. To kolejny dowód na to, że ciało i umysł to jedność.
Często zapominamy, że nasze ciała to żywe organizmy, które reagują na wszystko (na wszystko!), z czym mają styczność. Cokolwiek zetknie się z Twoim ciałem, czy to zewnętrznie poprzez skórę, oddech czy przewód pokarmowy czy też wewnętrznie, zostanie zaabsorbowane do Twojej krwi, tworząc w rezultacie… Ciebie. Twoje ciało i umysł. Wobec powyższego, nie powinien dziwić Cię fakt, że tak wiele osób dziś choruje nie tylko fizycznie, ale że tak wielu ludzi nosi w sobie ogromne ilości negatywnych emocji: nienawiści, złości, agresji, braku tolerancji, zazdrości i wielu innych, które są niczym innym jak po prostu efektem zanieczyszczonego umysłu.
Dobra wiadomość jest jednak taka, że nasze ciało wyposażone jest w narządy i układy wydalnicze takie jak: wątroba, nerki, płuca, jelito grube, skóra, limfa. Największym organem wydalniczym, ale też z łatwością asymilującym wszelkie nieczystości jest skóra. Aby pozbyć się toksyn z naszego ciała, w pierwszej kolejności należałoby ograniczyć lub najlepiej wyeliminować dopływ możliwie największej ilości zanieczyszczeń z zewnątrz, jednocześnie wspomagając wymienione organy w ich wysiłkach oczyszczających poprzez stosowanie prostych, a jednocześnie bardzo skutecznych technik. Logiczne jest bowiem, że kiedy uwolnimy od nadmiaru toksyn i wszelkich blokad te najważniejsze organy i układy wydalnicze, ciało zacznie odzyskiwać równowagę, a my – zdrowie. W zdrowym, czystym, dobrze odżywionym i natlenionym organizmie choroby się po prostu nie pojawiają.
Każdy kryzys toksyczności objawia się chorobą. I choć w tym momencie może być Ci trudno to zrozumieć, to jednak nazwa czy rodzaj choroby dla samego ciała nie mają żadnego znaczenia, bo jakakolwiek postać choroby zawsze oznacza jedno - cierpiący, niedomagający organizm. Nazwy chorób, stworzone przez współczesną medycynę, to nic innego jak po prostu pojawiające się w ciele objawy czy symptomy. Medycyna zachodu całą swoją uwagę skupia właśnie na nich zamiast na rozpoznaniu ich przyczyn. A kiedy wystąpią nieznane dotąd dolegliwości, tworzy dla nich nowe nazwy i nowe, odpowiednie dla nich leki, za pomocą których można tę nazwę-objaw zniszczyć. Przeziębienie? Alergia? Astma? Cukrzyca? Nowotwór? Bardzo proszę - na wszystko znajdziesz leki. I nie jeden, a cały arsenał!
Jak myślisz, jakie byłyby szanse na przetrwanie farmacji i współczesnej medycyny, gdyby ludzie zechcieli uznać prosty fakt, że bez względu na rodzaj i nazwę, choroba zawsze spowodowana jest toksycznością ciała i jego niedożywieniem? To proste. Nie byłoby żadnych leków ani farmacji, a działania medycyny ograniczyłyby się do pomocy człowiekowi, wyłącznie w sytuacjach zagrożenia życia. Dlaczego? Ponieważ tym, czego tak naprawdę potrzebuje Twoje ciało w jakiejkolwiek chorobie jest wyłącznie odpoczynek, odpowiednie odżywienie i oczyszczenie. Wspomaganie go, a nie przeszkadzanie mu. To wszystko. Nic więcej. Tłumienie objawów ciała za pomocą leków i różnych terapii jedynie blokuje wysiłki ciała w dojściu do równowagi i pozbyciu się toksyn. Takie symptomy jak: gorączka, biegunka, wymioty, kaszel, katar, wysypki czy ból są jedynie sposobem ciała na uwolnienie się od toksycznych odpadów i w rezultacie pozbyciu się choroby. Przyjmowanie leków nie tylko niweczy wysiłki ciała poprzez wyciszanie objawów, ale powoduje też upychanie tych trucizn coraz głębiej i dodatkowe zatruwanie właśnie lekami. Wszystkie leki, bez wyjątku są toksyczne dla naszego ciała i umysłu. Tak więc, biorąc pod uwagę fakt, że choroba jest wynikiem dużej toksyczności ciała, czy nadal uważasz, że faszerowanie go dodatkowymi toksynami w postaci leków i innych toksycznych terapii jest w stanie doprowadzić do uleczenia? To pytanie ma posmak absurdu, ponieważ odpowiedź jest oczywista.
Biorąc po uwagę powyższe, rodzi się ważny wniosek: głównymi przyczynami chorób jest zanieczyszczenie organizmu oraz.. niedożywienie. To głównie toksyny kumulujące się w naszych ciałach przeszkadzają im w
prawidłowym trawieniu i absorpcji składników odżywczych. Po pierwsze
dlatego, że niezmiernie trudno jest ciału przyswajać składniki odżywcze,
w sytuacji kiedy jest mocno zanieczyszczone. A to dlatego, że
priorytetem organizmu jest pozbycie się toksyn, a dopiero potem
wchłanianie życiodajnych składników. Dzieje się tak dlatego, ponieważ
większość osób ma mocno zanieczyszczone ciała, w tym przede wszystkim
wątroby i jelita. I o ile wątroba ma wielki problem z przeciążeniem
toksynami, to dla jelit stanowią one barierę nie do przejścia. I to
dosłownie. Wiele osób o tym nie wie, lecz to właśnie w jelicie
wchłaniane są do krwioobiegu wszystkie potrzebne nam witaminy, minerały i
składniki odżywcze. Dlatego utrzymanie jelit w czystości jest tak
ważne. Niestety, dziś ogromnie duża ilość osób ma tak zanieczyszczone
jelita niestrawionymi resztkami, że zaabsorbowanie składników odżywczych
przez ściany jelit staje się praktycznie niemożliwe. W ten właśnie
sposób powstaje niedożywienie. Nieważne bowiem ile zjesz - ważne ile
przyswoisz. Każdego dnia zanieczyszczamy swoje jelita niewłaściwym
jedzeniem (głównie przetworzonym) i niewłaściwym sposobem jedzenia
(nieodpowiednie pory spożywania posiłków, nieodpowiednie ich łączenie,
niewystarczające przeżucie pokarmu i wiele, wiele innych) doprowadzając w
efekcie do sytuacji, w której nasze jelita pokryte są nieczystościami
praktycznie na całej swojej długości (4-6m). Dla wielu osób dużą
ciekawostką będzie fakt, że najczęściej niedożywionymi osobami są… osoby
otyłe. Jedzą często lub przez cały czas, ponieważ praktycznie przez
cały czas odczuwają głód. A głód pojawia się zawsze wtedy, kiedy ciału
zaczyna brakować składników odżywczych. Z tego właśnie powodu, częste
jedzenie wskazuje na niedożywienie. Tak zwane zachcianki żywieniowe
spowodowane są właśnie brakiem określonych witamin, minerałów, ale też…
odwodnienia. Wiele osób często myli głód z pragnieniem nawet o tym nie
wiedząc. I nie jest to wcale ani rzadkie zjawisko ani tak pozbawione
sensu, jak Ci się w tej chwili może wydawać. Będę jeszcze o tym pisać.
Wracając jednak do tematu, na pewno zapytasz jak to możliwe, że niedożywienie jest jedną z najważniejszych przyczyn chorób, skoro dziś mamy dostęp do tak ogromnej ilości żywności i to nie tylko z terenów Polski, ale właściwie z całego świata. Czynników jest kilka. Pierwszy i najważniejszy z nich to zanieczyszczenie środowiska oraz wyjałowienie gleb poprzez działania człowieka. Wskutek tego żywność, którą dzisiaj się uprawia jest pozbawiona większości witamin i minerałów, tak potrzebnych dla naszego zdrowia. A dalsze jej przetwarzanie zubaża ją jeszcze bardziej. Również stosowanie chemicznych środków ochrony roślin (jak na ironię!) pozbawia je ogromnej ilości składników odżywczych i do tego mocno zatruwa. Czy wiedziałeś, że jeszcze 50 lat temu żywność miała o wiele większą wartość odżywczą niż dziś? Dla porównania, kilkadziesiąt lat temu zjedzenie jednej, surowej marchewki dziennie zaspokajało potrzeby ciała na podstawowe witaminy i minerały w niej zawarte, dostarczając mu energii na cały dzień. Dziś te potrzeby zaspokaja zjedzenie dziesięciu marchewek dziennie. Pytanie, czy dasz radę zjeść ich tyle w ciągu jednego dnia? Ten przykład pokazuje jasno, jak bardzo jesteśmy pozbawieni składników odżywczych i jak mocno zanieczyściliśmy naszą planetę w ciągu ostatnich tylko 50 lat. Może nie byłoby to aż tak przerażające, gdyby nie fakt, że ten proces postępuje przez cały czas.
Jak widzisz, problem niedożywienia nie jest tak nieaktualny, jak powszechnie się dziś uważa. I choć w dzisiejszych czasach przyczyny niedożywienia są zupełnie inne, to problem ten jest znacznie poważniejszy niż kiedyś. Podsumowując - śmiało można powiedzieć, że niedożywienie zawsze idzie ramię w ramię z zanieczyszczeniem organizmu.
Na koniec chciałabym poruszyć jeszcze jedną, istotną kwestię, odgrywającą w chorobie niebagatelną rolę. Mam na myśli strach. Strach, który jest podstawową przyczyną powstających w ciele toksyn. Strach, który nie pojawia się znikąd, lecz jest konsekwencją naszych wierzeń i doświadczeń, wbudowanych przekonań i sposobów postrzegania świata. I mimo, że strach znacznie różni się od stresu, to wzajemnie bardzo się lubią, ponieważ skutki ich oddziaływania na nasze ciała są tak samo niszczące. Zarówno strach jak i stres powodują wytwarzanie się silnych związków toksycznych, które mocno zanieczyszczają nasze ciała. Blokują też działanie układu odpornościowego i trawiennego powodując, że normalne funkcje komórek zostają silnie nadwątlone i ograniczone. W takich warunkach nie są one w stanie wykonywać swoich zwykłych czynności, co w rezultacie może prowadzić do chorób. Strach może być bardzo niebezpieczny, ponieważ aktywuje w organizmie całą lawinę niepożądanych procesów, przyczyniając się nie tylko do powstania drobnych problemów zdrowotnych, ale tych naprawdę poważnych. Jest impulsem, od którego wszystko się zaczyna. Jeśli masz zanieczyszczone ciało i z jakiegoś powodu odczuwasz głęboki strach, to choroba przestaje być tylko iluzją. Z kolei, gdy Twój organizm jest dobrze odżywiony, odpowiednio nawodniony i natleniony, poradzi sobie ze strachem, o ile nie trwa on zbyt długo. Osobiście, strach i/lub stres nazywam ‘włącznikiem’ choroby.
Strach może być najniebezpieczniejszym aktywatorem chorób, niezależnie od tego, czego dotyczy. Boimy się życia, śmierci, rozczarowań, porażki, sukcesu, utraty bliskich osób, straty rzeczy materialnych, bycia zranionym, bycia niekochanym, bycia kochanym. To sprawia, że cały czas żyjemy w napięciu, czasem nie zdając sobie z tego kompletnie sprawy. Mamy tendencję do życia w przeszłości lub przyszłości. Ciągle coś przeżywamy i nieustannie się czymś martwimy. Dlatego, jedynie życie w ‘tu i teraz’ może przynieść Ci spokój i ukojenie. Staraj się żyć chwilą, nie martwiąc się na zapas. Medytacja oraz ćwiczenie uważności (czyli maksymalne skupienie na tym, co akurat się robi na co dzień) w prostych, najdrobniejszych codziennych czynnościach jak chociażby: zmywanie naczyń, sprzątanie czy wieszanie prania pomoże Ci to osiągnąć. Jasne, że nie musisz lubić wszystkich tych czynności. Wybierz chociaż jedną, która sprawia Ci najwięcej przyjemności i skupiaj się na niej maksymalnie. Dla mnie taką czynnością jest gotowanie i to w niej odnajduję spokój, wyciszenie i zapomnienie. Zastanów się, co lubisz robić i... rób to jak najczęściej! Ładuj wtedy akumulatory, znajduj spokój i ukojenie.
Pamiętaj, że ‘zawsze dostajesz to, na czym skupiasz swoją uwagę’, ponieważ energia zawsze podąża za myślą. Wszystkie myśli i emocje, które wysyłasz do wszechświata, są dla niego prostą informacją, czego potrzebujesz i co jest dla Ciebie ważne. I dokładnie taką informację zwrotną otrzymujesz. Jeśli na przykład ciągle na wszystko narzekasz, w odpowiedzi otrzymasz sytuacje i ludzi, którzy dadzą Ci ku temu wszelkie powody. Tak to właśnie działa. Ta stara jak świat reguła nie jest pozbawiona sensu, również w kontekście choroby. To strach przed nią powoduje, że właśnie na niej skupiamy całą swoją uwagę, otrzymując ‘w prezencie’… chorobę. To samo dotyczy otrzymanej diagnozy. Kiedy się na niej skupiasz, może okazać się gorsza niż sama choroba. A przecież choroba nie pojawiła się wczoraj – to jej diagnoza wywołała w Tobie strach i zmieniła Twoje podejście. Często, zanim usłyszysz diagnozę, nie czujesz się tak źle, jak po jej otrzymaniu. Dlaczego? Bo diagnoza zawsze łączy się z nazwą choroby. A nazwa choroby zawsze określa sposób leczenia przyjęty przez lekarzy, który oparty jest na ich subiektywnych wierzeniach, że choroba zawsze zmierza w kierunku zniszczeń lub nawet śmierci. To niewątpliwie budzi strach. Co by się jednak stało, gdybyś zachorował na nowotwór, a lekarz zapewnił Cię, że to przeziębienie? Twój odbiór choroby byłby zupełnie inny niż gdybyś usłyszał prawdę. Najprawdopodobniej odczułbyś ulgę najpierw psychiczną, a potem fizyczną, w rezultacie czego zniknąłby strach i tym samym wzrosłaby odporność Twojego organizmu oraz pewność, że wyzdrowiejesz. Dlatego, niezależnie od symptomów, które właśnie odczuwasz, przekieruj swoje myśli w stronę zdrowia, a nie choroby, nie szperaj w Internecie i nie wyszukuj prawdopodobnych jej skutków, ponieważ naprawdę możesz poczuć się gorzej i mocno sobie zaszkodzić. Skup się raczej na zapewnieniu sobie odpowiednich warunków do odpoczynku i spokoju, odżywienia i oczyszczenia.
Na podstawie własnych doświadczeń oraz zebranych przeze mnie informacji, doszłam do wniosku, że jeśli istnieje w nas mechanizm, który jest w stanie wywołać chorobę, to dokładnie ten sam mechanizm może odwrócić ten proces i doprowadzić do uzdrowienia. Nie jest to jednak nic odkrywczego. To podstawowe prawo natury, odzwierciedlające działanie sił tworzenia i niszczenia. Narodzin i śmierci. Rozwoju i upadku. Bez tego nie istniałby świat. Żeby to lepiej zrozumieć, wystarczy trochę uważniej przyjrzeć się naturze, roślinom czy zwierzętom, aby dojść do wniosku, że ma to swój głęboki, logiczny sens.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz