Zmiana stylu życia - jak zacząć? Część 2
Zgodnie z obietnicą zamieszczam drugą część artykułu dotyczącego zmiany stylu życia, która mam nadzieję, zainteresuje Cię podobnie jak poprzednia. Jeśli jeszcze nie czytałeś części 1, zacznij od NIEJ. Tymczasem lecimy dalej.
4. Słuchaj swojego ciała
Wiele osób, z którymi rozmawiam, twierdzi, że słucha swojego ciała, ja jednak śmiem twierdzić inaczej. A to z tego prostego powodu, że gdyby rzeczywiście tak było, nie cierpielibyśmy tak masowo na różne choroby i dolegliwości. Po prostu. Słuchanie własnego ciała i odpowiadanie na jego potrzeby mogłoby w dużej mierze zredukować lub całkowicie wyeliminować drobne symptomy, które w dłuższej perspektywie mogą prowadzić do poważnych chorób. Aby nie być gołosłowną podam prosty przykład. Przypomnij sobie sytuację, kiedy podczas spotkań ze znajomymi lub rodziną zwyczajnie się przejadałeś. I mimo, że Twój żołądek był pełny po brzegi, a Twoje ciało mówiło Ci, że masz dość, wysyłając do Ciebie sygnały w postaci bólu brzucha i uczucia przepełnienia, Ty jednak nadal jadłeś. Dlaczego? Bo tak wypada, bo nie wypada, bo co powie babcia, a takie to dobre, że nie mogę przestać itd. Powodów może być naprawdę dużo. Jeśli jednak taka sytuacja będzie powtarzać się dość często, Twoje ciało znajdzie wreszcie inny sposób, tym razem już mniej dla Ciebie przyjemny, aby powiedzieć Ci, że mocno sobie szkodzisz. W tej sytuacji może rozwinąć się niestrawność, zaparcia, biegunki i inne choroby układu pokarmowo-jelitowego. W następnej kolejności mogą pojawić się np. wrzody żołądka, a stąd droga do poważnej choroby nie jest już tak odległa. Z tego właśnie powodu bądź uważny na sygnały, które wysyła Twoje ciało. Ono komunikuje się z Tobą cały czas. Najpierw szepcze, potem mówi, a na końcu krzyczy.
Zwykliśmy często traktować nasze ciała jak maszyny, które bez względu na to, jak się z nimi obchodzimy, mają działać i już. Niestety z takim podejściem, nawet najbardziej zdrowe zmiany w Twoim życiu mogą nie zadziałać, jeśli nie będziesz słuchać swojego ciała i odpowiadać na jego potrzeby. Kluczem jest reagowanie na sygnały ciała dotyczące przede wszystkim: pragnienia, głodu, wydalania, zmęczenia, snu, a nawet ziewania czy kichania. Według Ajurwedy podstawą zachowania dobrego zdrowia jest odpowiadanie na te podstawowe potrzeby ciała, podczas gdy ich hamowanie mocno zaburza naszą równowagę, w konsekwencji prowadząc do chorób. Dlatego, reagowanie na wiadomości płynące z naszego ciała jest tak ważne. A szczególnie w sytuacji, kiedy wprowadzasz nowe nawyki do swojego życia. To właśnie subtelne przekazy organizmu będą Cię informować o tym, które zmiany są dla Ciebie korzystne, a które nie. Nigdy nie wiesz, jak organizm na daną nowość zareaguje, dlatego wsłuchuj się w to, co mówi Twoje ciało i odpowiednio na to reaguj. Jeśli np. podczas picia wody czujesz mdłości, oznacza to po pierwsze, że Twoje ciało jest mocno odwodnione, a po drugie organizm daje Ci znak, że nie możesz wypić naraz dużej ilości wody, bo możesz sobie zaszkodzić. Dlatego, odpowiadając na reakcję ciała, pij mniejsze ilości wody, małymi łykami, ale za to częściej.
5. Znajdź chwilę dla siebie
Nie od dziś wiadomo, że ludzie dochodzą do zdrowia i formy znacznie szybciej, kiedy są zrelaksowani i odprężeni, znajdują się w otoczeniu bliskich osób i w przyjaznej atmosferze. Z tego właśnie powodu osoby chore, szybciej dochodzą do zdrowia w domu, otoczone troską i miłością, w atmosferze bezpieczeństwa. Kiedy jednak organizm znajduje się w warunkach stresu, włącza tryb ‘walcz i uciekaj’, który pozostaje aktywny do momentu, kiedy stres nie przeminie. Paradoksalnie, już sam fakt przebywania w szpitalu może być mocno stresujący i wyłączyć reakcję leczniczą ciała na długo.
Dziś, bardzo wiele osób znajduje się w ciągłym stresie i tak właśnie funkcjonuje na co dzień, nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Stres nie jest zły i często bardzo potrzebny, ponieważ wydzielane hormony stresu takie jak adrenalina czy kortyzol mobilizują organizm do podjęcia stosownych działań np. do ucieczki przed pożarem czy innym niebezpieczeństwem, aby ochronić Twoje zdrowie i życie. Tu jednak rola stresu się kończy. Ma on pozytywny wydźwięk tylko pod warunkiem, że trwa krótką chwilę, bo po tej krótkiej chwili ciało jest w stanie szybko odzyskać równowagę. W taki sposób zostało zaprojektowane. Jeśli jednak odczuwany stres jest permanentny, mocno obciąża nasze ciała i nie pozwala dojść do zdrowia czy formy, jednocześnie odbierając radość życia. Dlatego, kiedy zaczniesz dokonywać zmian w swoim życiu, zwróć większą uwagę na to, aby czuć się komfortowo, nie tylko fizycznie. Zadbaj o dobrą, pozytywną atmosferę wokół siebie. Świadomie unikaj stresu i osób, które w ten sposób na Ciebie działają. Nie bierz wszystkiego na swoje barki – pozwól innym też się wykazać. Poświęć sobie codziennie chociaż kilka minut na to, aby pobyć ze sobą sam na sam. Odłącz się od telefonu, komputera, telewizora, znajdź spokojne miejsce, gdzie możesz pobyć sam. Wystarczy nawet 10, 15 minut każdego dnia. Możesz wtedy czytać, wyjść na spacer, ćwiczyć lub po prostu pobyć w ciszy albo też zrobić coś, co przynosi Ci radość i satysfakcję. Skup się po prostu trochę bardziej niż zwykle, wyłącznie na sobie. Postaraj się być bardziej uważny. Spędzaj więcej czasu na łonie natury - nic tak wspaniale nie relaksuje. Kiedy jesteś na świeżym powietrzu, włączaj maksymalnie swoje zmysły, tak abyś poczuł wiatr we włosach, promienie słońca na skórze i usłyszał szum drzew. Twoje ciało na pewno Ci za to podziękuje, a zmiany, które wprowadzisz będą bardziej skuteczne i szybciej pozwolą Ci osiągnąć rezultaty.
6. Unikaj krytyków!
Rozpoczęcie drogi ku zdrowiu wiąże się z wieloma wątpliwościami i dylematami. Musisz być tego świadomy już na samym jej początku, ponieważ ta świadomość pomoże Ci uchronić się przed wieloma wpływami zewnętrznymi, które łatwo mogą odwieść Cię od podjętych działań i postanowień. Jeśli jesteś mocno przekonany i odpowiednio zmobilizowany do poczynienia zmian w swoim życiu (nawet jeśli droga, którą idziesz nie jest Ci do końca znana), musisz być ich maksymalnie pewien w każdym momencie, bez względu na to, na jakim etapie się właśnie znajdujesz. Nie możesz mieć jednocześnie dwóch zdań na jeden temat. Jeśli wiesz i czujesz głęboko, że zdrowie to ścieżka, którą chcesz podążać, a zmiany, które inicjujesz są dokładnie tym, czego potrzebujesz i co podpowiada Ci własna intuicja i serce - trwaj w tym. Jesteś bowiem jedyną osobą, która zna odpowiedź na wszystkie pytania i wątpliwości. To właśnie Twoja intuicja i wszelkie odczucia, w połączeniu ze zdobywaną wiedzą przyniosą Ci rozwiązania, których szukasz. I nikt ani nic nigdy nie znajdzie dla Ciebie lepszej odpowiedzi niż Ty sam, bo tylko Ty znasz siebie najlepiej. Chodzi o to, że kiedy zaczniesz wprowadzać zmiany do swojego życia, w każdej chwili możesz być narażony na obcowanie z ludźmi i/lub na sytuacje zewnętrzne, które mogą na Ciebie mocno wpływać, powodując w Tobie tysiące wątpliwości, zagubienie i strach. Jest wtedy duża szansa, że ulegając im, łatwo się poddasz i porzucisz podjęte działania, pozostając jednocześnie z uczuciem niespełnienia i frustracji oraz odczuwając głęboki dysonans między tym, czego naprawdę pragniesz, a tym, co wymusza na Tobie otoczenie. Twój cel jest jednak inny, dlatego mimo wszystko spróbuj podążać właśnie za nim.
Wiele osób bardzo łatwo poddaje się ogólnie panującym trendom i wzoruje się na osobach, które, w ich mniemaniu, stanowią autorytet, nie oglądając się zupełnie na własne odczucia i potrzeby. Tak niestety funkcjonuje dzisiejszy świat, skupiając niemal całą swoją uwagę na czynnikach zewnętrznych. Wsłuchiwanie się w siebie i w rezultacie usłyszenie swoich autentycznych potrzeb to trudna sztuka. Osobiście, nauczenie się jej zajęło mi sporo czasu. Poruszam ten temat, ponieważ mocno mnie dotyczy i może również spotkać Ciebie. W moim przypadku, bardzo bliska mi osoba wiele razy, w mojej drodze do zdrowia próbowała przekonywać mnie o bezsensowności i bezcelowości podjętych przeze mnie działań, mocno je krytykując i udowadniając mi ich szkodliwość. Takie zachowania budziły we mnie ogromne wątpliwości, zagubienie, strach i frustrację. Co jeszcze gorsze, osoba ta nie próbowała mnie nawet zrozumieć czy chociażby wysłuchać. Miała własne zdanie (wiem, że nie poparte żadną wiedzą) i żadne argumenty do niej nie trafiały. W rezultacie, jedyne co była w stanie osiągnąć to swoja własna irytacja i agresja, a moje emocjonalne oddalenie, jeszcze większa frustracja, zagubienie, niezrozumienie i… samotność. ‘Zasiej ziarno wątpliwości, a szybko zbierzesz plony’. O tej gorzkiej prawdzie musiałam niestety przekonać się na własnej skórze. Jak się na szczęście później okazało wyłącznie po to, by tym bardziej docenić… siebie. Przestałam po prostu się tłumaczyć, kierując swoją uwagę wewnątrz siebie, w stronę własnych odczuć i potrzeb. Dość szybko potwierdziło się, że była to słuszna decyzja.
Na tamten czas bardzo trudno było mi zrozumieć takie zachowania, dlatego uczucie rozgoryczenia towarzyszyło mi dość długo. Bo dużo trudniej jest realizować swój cel, stojąc zupełnie samotnie, w szponach krytyki, bez jakiegokolwiek wsparcia. Mimo to, nie poddałam się i nadal nie poddaję, głównie dzięki swojemu upartemu charakterowi, skupianiu się na własnych priorytetach, ale przede wszystkim dzięki głębokiej wierze w to, że to co robię ma naprawdę sens. Powiem więcej – jestem tego bezczelnie, wręcz arogancko pewna! A potwierdzeniem są efekty, które osiągnęłam. Dziś, nie winię tej osoby za opisane zachowania, bo wiem, że ich powodem była niewiedza i niezrozumienie. Tak już jest ten świat urządzony, że zwyczajnie boimy się tego, czego nie znamy i nie rozumiemy. Mój odbiór tej sytuacji wtedy a dziś znacznie się zmienił, reprezentując po drodze cały wachlarz przeróżnych emocji: od głębokiej urazy, żalu i rozgoryczenia po współczucie zarówno dla tej osoby jak i dla samej siebie, wybaczenie i na końcu wdzięczność. Skrajnie negatywne emocje ewoluowały z czasem w wysoko wibracyjną wdzięczność. Potrzebowałam na to dużo czasu, ale... TAK! Dziś jestem tej osobie wdzięczna, bo dzięki niej wiele zrozumiałam i wiele się nauczyłam, nie rezygnując przy tym z własnych celów. Wniosek? Tylko trudne sytuacje sprzyjają rozwojowi;).
Podsumowując ten wątek, jedyne, co mogę Ci doradzić to nie informuj o swoich zmianach wszem i wobec. A najlepiej w ogóle się tym nie chwal, tylko po prostu rób swoje i nie oglądaj się na innych. Bądź jak Adam Małysz! Zbuduj swoją małą przestrzeń, do której dostęp będą mieć tylko wybrane przez Ciebie osoby. Ty decydujesz. Zaufaj sobie i własnym odczuciom. Chroń siebie i nigdy się nie tłumacz. Nie daj się wciągać w żadne dyskusje z osobami, które zwyczajnie są zazdrosne lub które, z powodu swojej niewiedzy będą próbować forsować różne argumenty do momentu, w którym padniesz pokonany. Abyś czuł się pewniej, znajdź w swoim otoczeniu lub nawiąż znajomości internetowe z osobami, które kroczą tą samą drogą co Ty.
7. Bądź odkrywcą!
Żyjemy w czasach, w których mamy ogromny dostęp do szerokiego asortymentu oferowanych nam produktów i usług oraz wszelkiego rodzaju informacji i edukacji. I to jest doskonała wiadomość. Ale jest jeszcze druga, niestety już nie tak radosna. Mianowicie, wiele osób uznaje to, co się nam oferuje i sprzedaje oraz to, czego się nas uczy za jedyną i słuszną prawdę. Codziennie się czegoś uczymy i czegoś dowiadujemy głównie z telewizji, radia i internetu. Kupujemy żywność, leki, kosmetyki, sprzęty codziennego użytku, ubrania, artykuły gospodarstwa domowego, nie zastanawiając się kompletnie, jaki mają wpływ na nasze zdrowie czy samopoczucie. Coraz częściej i chętniej korzystamy ze zdobyczy cywilizacji jakimi są nie tylko artykuły spożywcze, jak chociażby wspomniany ryż i kasze w plastikowych woreczkach czy sztuczne sosy i zupy w torebkach, ale też artykuły gospodarstwa domowego jak np. kuchenki mikrofalowe i wiele, wiele innych, nie zadając sobie nawet pytania, czy jest to nam tak naprawdę niezbędne do życia. Są to rzeczy, z którymi mamy styczność wiele razy w ciągu każdego dnia, aby móc funkcjonować w ‘cywilizowany, nowoczesny sposób’. Chętnie z nich korzystamy, bo nie oszukujmy się, w dzisiejszym zabieganym świecie, bardzo ułatwiają życie. Ja również jestem zwolenniczką ułatwiania sobie życia, ale nie za wszelką cenę. Każdej nowości, pojawiającej się na naszym rynku przyglądam się z dużą ciekawością, ale też ostrożnością. Nie skreślam jej od razu. Najpierw zastanawiam się, czy ta rzecz jest mi niezbędna do życia, potem, czy mogę jej używać w miarę bezpiecznie no i przede wszystkim jaki może mieć wpływ na moje zdrowie. A kiedy dowiaduję się czegoś nowego, co jest zupełnie odmienne od tego, w co wierzyłam do tej pory lub z czym absolutnie się nie zgadzam, zadaję sobie pytanie: ‘a co, jeśli to jest/nie jest prawda?, ‘a co, jeśli to ja się mylę?’. To pytanie pozwala mi zachować otwarty umysł i wyzwala we mnie naturę odkrywcy. Poszukuję odpowiedzi po to, by ostatecznie dotrzeć do własnej prawdy.
Dlaczego jednak większość ludzi nie zadaje sobie takich pytań? Dlaczego nie próbujemy się nad tym nawet zastanowić? Bo wierzymy, że to, co kupujemy i czego się nas uczy jest dla nas dobre i nie może nam szkodzić. Dla potwierdzenia tej tezy opowiem Ci krótką historię, która przytrafiła mi się jakiś czas temu. Mianowicie, chcąc ‘oświecić’ swojego znajomego, że produkt, który właśnie kupił, nie jest zdrowy, usłyszałam odpowiedź, która wtedy mocno mnie zszokowała. Brzmiała ona mniej więcej tak: ‘No coś Ty, skoro ktoś to sprzedaje ludziom, to nie może być takie niezdrowe jak mówisz’. Grzmotnęło mną porządnie, bo w tym momencie uświadomiłam sobie trzy ważne rzeczy. Pierwsza to taka, że wielu ludzi żyje kompletnie nieświadomie. Druga, wynikająca z pierwszej: każdy (kto tego chce) musi samodzielnie i we własnym tempie wspinać się na kolejne poziomy świadomości poprzez własne doświadczanie i odczuwanie wszystkiego, cokolwiek spotka na swojej drodze. Tylko tak można uczyć się i wzrastać. I nie da się tego nijak przeskoczyć. Dlatego, jakiekolwiek próby przyspieszania czyjegoś rozwoju poprzez doradzanie, ocenianie czy krytykowanie zawsze będą kończyć się fiaskiem, ponieważ osoba mniej świadoma jest po prostu nie gotowa na informacje, których jeszcze nie przerobiła. I to jest jak najbardziej OK! Bo każdy z nas startuje z innego levelu i u każdego wzrastanie i budowanie świadomości odbywa się inaczej – wolniej lub szybciej. Dlatego, jedyną słuszną rzeczą, którą możesz zrobić w takiej sytuacji jest skupienie się na własnym rozwoju, którego efekty mogą dla takiej osoby okazać się najpotężniejszą motywacją. I trzecia rzecz, dużo bardziej dla mnie przykra i smutna niż dwie pierwsze to taka, że jeśli spróbujesz, w jakikolwiek sposób, sprzedać komuś zapobiegliwość w kwestii zdrowia, jesteś z góry skazany na niepowodzenie. To jak walenie głową w mur w nadziei, że zacznie kruszeć, by ostatecznie runąć. Nic bardziej mylnego. Głęboko zakorzenione w nas przekonania, programy, które mamy zakodowane od dziecka, nie znikną w cudowny sposób z powodu jednego odmiennego zdania, czy nawet całego wykładu choćby największego autorytetu, czy najbardziej szanowanej i ubóstwianej przez Ciebie osoby, dopóty, dopóki Ty sam nie zaczniesz być świadomy. Z tego właśnie powodu, swoją opinię wygłaszam tylko wtedy, gdy zostanę o to poproszona.
Z przytoczonej historii płynie prosty wniosek - każdy własną prawdę musi odkryć sam. Nie ma innej drogi. Dlatego, na początek, zdobądź podstawową wiedzę na temat produktów, które jesz i używasz. Nikt inny tego za Ciebie nie zrobi. Zaufaj wyłącznie sobie i bądź odpowiedzialny za swoje decyzje. Ucz się i edukuj. Czytaj, słuchaj, oglądaj, pytaj, filtruj, wyciągaj wnioski i kreuj własną rzeczywistość. Korzystaj z wielu źródeł. Czasem jedno przypadkiem zasłyszane zdanie (choćby od Pani Wiesi z warzywniaka) może zmienić Twoje życie. Dlatego wychodź poza ramy swojej dotychczasowej wiedzy, nie tylko na temat zdrowia. Nie bierz wszystkiego takim, jak Ci się mówi, że jest - zostaw odrobinę przestrzeni na własną, popartą wiedzą opinię. Zmień spojrzenie i perspektywę. Otwórz umysł. Niech pytanie: ‘a co jeśli…?’ będzie Twoim zdrowotnym przewodnikiem.
Celem tego artykułu było zachęcić Cię do podjęcia zmian w stylu życia i mam nadzieję, że przedstawione wskazówki będą dla Ciebie jakąś podpowiedzią i okażą się pomocne. Z czasem, to nie ja, a Twoja intuicja, zdrowy rozsądek i ciało będą podpowiadać Ci, co jest dla Ciebie najlepsze. Pozostań więc czujny i wierny sobie!
Trafiłam na Twojego bloga przez przypadek. Czytam czytam i nie mogę przestać:). Masz lekkie pióro i potrafisz wciągnąć czytelnika:). Przemycasz wiele ciekawych informacji nawet w przepisach. O wielu dowiedziałam się po raz pierwszy. Widzę, że dopiero zaczynasz, ale proszę nie przestawaj. Będę tu na pewno zaglądała. Pozdrawiam, Joanna
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak miłe słowa:). Narazie nie zamierzam przestawać. Pozdrawiam ciepło!;).
UsuńCałkowicie zgadzam się z Joanną. Świetnie się czyta Twoje teksty. Pozdrawiam Bogusia
OdpowiedzUsuńDzięki:). Również pozdrawiam!
Usuń